środa, 24 grudnia 2014

Życzenia

Wesołych Świąt i udanego sylwestra oraz aby spełniły się wszystkie wasze marzenia abyście spotkały swoich idoli i spełniły się wasze marzenia.♥



Wszystkiego Najlepszego Louis!! <333





niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział 11


(Perspektywa Hanny)

Otworzyłam oczy witając kolejny cudowny dzień. Spojrzałam na zegarek 5.50 hmm nie jest źle. Wstałam z łóżka podeszłam do okna szeroko je otwierając. Zaciągnełam się świerzym powietrzem. W co ja się ubiorę?? Udałam się do garderoby. Tak jak zawsze najpierw wybrałam buty potem resztę. Moje poszukiwania zakończyły się tak:



Weszłam do łazienki zrobiłam poranną toaletę ubrałam się i zeszłam na dół. Już w połowie schodów poczułam nieziemski zapach jedzenia. Liam!!! Wchodząc do kuchni zobaczyłam krzątającego się obok kuchanki Peyna. Podeszłam do niego od tyłu jak najciszej i zakryłam mu oczy.

-Zgadnij kto to-powiedziałam zmieniając głos.

-Hmm to trudne czyżby Hannah?-zapytał się odwracając się w moją stronę. Spojrzałam w jego brązowe oczy.... Utonęłam.

-Hej Hannah oddychaj-powiedziało mi moje sumienie.

O matko faktycznie patrząc mu w oczy przestaje oddychać. Kurde Hannah kiedyś zapędzisz się przez niego do grobu. Pff jego piwodu warto-podpiwiedział mi głosik w mojej głowie. Racja zgidziłam się z nim. To jest wiadome że nie jest mi obojętny. Dobra koniec czułości ( ale nikt nie powiedział że na zawsze) bo jestem głodna.

-Co dzisiaj jemy?-zapyrałam siadając do stołu. Liam nie odpowiedział tylko zaczął stawiać na stół coraz to nowe smakołyki. Truskawki,gofry,naleśniki długo by wymieniać.

-Matko aż tyle  Liam?-spytałam dalej lustrując stół.

-Wiesz zaszalałem-powiedział i puscił mi oczko- Przecież wiesz że tu się nic nie zmarnuje. Niall zje większą połowe tego c tu jest jak i nie więcej. Hazz od wczoraj zachowuje się dziwnie bawet nie ciesz się że znaleźluśmy wszystkie torby z zakupami. Zemsta wogóle go nie cieszyła i obiad też. Twój kochany braciszek zawsze mało jadł a Lou...-tu przerwał spuszczając wzrok.

-Co Louis-dążyłam temat. Spojrzałam na Li.

-To już nie jest ten sam Louis Tomlinson, teraz to pierniczony pantoflarz i lodowaty zgred-odpowiedział ze smutkiem zarówno w głosie jak i na twarzy.

-Wiem też to zauważyłam i trzeba coś z tym zrobić- odparłam łapiąc go za ręke-Do góry głowa Li damy radę
Spojrzał na mnie z wdzięcznością.

-Dokładnie my bysmy nie dali ?? No my ?!- odparł ponownie się usmiechając.Od razu zrobiło mi się cieplej na sercu.

Siedzieliśmy tak i rozmawialismy gdy nagle do kuchni wszedł Harry.Spojrzałam na Liama i zauważyłam że jest tak samo zdziwiony jak ja. Usiadł obok mnie i poprosił o szklankę wody.

-Harry wszystko w porządku ?-zapytałam patrząc na niego uważnie.

-Tak wszystko jest ok-odburknął pod nosem
Wiedziałam że kłamie ale tez spostrzegłam że nic nam nie powie więc nie drążyłam.Co jeszcze nas zdziwiło to to że tak wcześnie wstał....uhhhh jak to ładnie brzmi "nas" dobra Hanna nie przeginaj.
Ngale do kuchni wpadł zdenerwowany Louis.

-Gdzie są kurwa moje kluczyki od auta i telefon ?!-wrzasnął

-Po pierwsze nie krzycz po drugie na komodzie w przedpokoju-odpowiedziałam ze spokojem

On zerwał się i usłyszeliśmy tylko trzask zamykanych drzwi.

-Nie ma za co Louis , tak ja tez Cię kocham Louis-powiedziałam sama do siebie.
Boszeee co w tym domu się dzieje to ja nie wiem. Wszyscy na głowy poupadali!!

-Wyczuwam papu !!!-usłyszeliśmy głos zbiegającego Nialla

-Oho jedzcie i pijcie z tego wszyscy póki możecie Niall-Głodomor idzie-powiedział Liam słodko sie usmiechając.

-Dobra kochani ja muszę lecieć bo jeszcze dzisiaj mam rozmowe o pracę znaczy nie ja mam tylko zatrudniamy nowa stylistkę,kurcze znaczy Lou nie odchodzi ale będzie miała asystentkę o to właściwe słowo którego szukałam.-zaplątałam się we własną wypowiedź

-Nowa aystentka ?-zapytał Zayn który wszedł niepostrzeżenie do kuchni-To Lou juz sobie z nami nie radzi ??

-Jak widać braciszku -odpowiedziałam dając mu buziaka w policzek.Potem pożegnałam sie z reszta oczywiście z Liamem na końcu i na wychodne rzuciłam

-Tylko nie zapomnijcie że spotykamy się w siedzibie po szkole paaa-i wyszłam
Wsiadając do swojego kochanego Range Rovera miałam tysiąc mysli na minute co mam jeszcze dzisiaj zrobić, a co jeśli nie znajde asystentki dla Lou, zbliża się trasa oooo boniu. DAMY RADĘ !!!Weszłam do siedziby Magmentu pełna zapału do pracy i w dobrym humorze. Weszłam do swojego gabinetu i od razu wzięłam się do pracy.Do spotkania było jeszcze trochę czasu. Nagle przyszedł do mnie sms.Spojrzałam na telefon.

Od Liam: Sprawdzałaś swoją galerie?? :p

Do Liama: Nie a co? :-)

Od Liama: To sprawdź

Moje oczy w tym momencie prawie wyszły z orbit cała galeria była w samojebkach Liama.Matko jaki on jest słodki, zabawny, przystojny po prostu cudowny. Odpisałam mu tylko że się zemszczę i tak zrobię.Wpadłam w wir pracy....nagle rozbrzmiał telefon.Dzwoniła Lou że dziewczyna z którą miałyśmy rozwowę w sprawie pracy już jest.Spojrzałam na zegarek osz ty w mordę już tak późno !?!? Ja stanowczo za dużo pracuję. Wybrałam numer Liama.

*rozmowa telefoniczna*
Ja:Hej kiedy będziecie chciałybysmy przetestować nową na was ?
Li:No dzięki pewnie rzuć nas na pożarcie nie krępuj się. Zaraz będziemy-zaśmiał się do słuchawki
Ja:Okey czekam na was na górze- odparłam i sie rozłączyłam.
*koniec rozmowy*

Poprawiłam swój wygląd i ruszyłam w stronę królestwa Louis.Zawsze wpadałam w zachwyt gdy tam wchodziłam.Ona siedziała na fotelu jak zwykle usmiechnięta a na sofie siedziała blondynka o zielono-szarych oczach.

-Hej jestem Hanna Malik-podeszłam i się przedstawiłam. Gdy wstała była równa ze mną i bardzo zgrabna.

-Hej Claudia Danwers bardzo mi miło-powiedziała ślicznie się uśmiechając

-Mnie również-odpowiedziałam-Musimy zaczekać jeszcze na Car która jak zwykle się spóźni- zaśmiałam sie.W czasie kiedy czekałysmy na resztę lepiej poznałyśmy Claudię czyli inaczej Dan.Opowiedziała nam o sobie wszystko ( aut. nie zdradzimy wam wszystkiego na raz). Ma starszego brata Luka, który jest taksówkarzem, jest polką z brytyjskimi korzeniami. Jej zaintereswania to motryzacja, moda, makijaż. Kocha zwierzęta.Naszą babską pogadankę przerwała Car.

-Hej laski przepraszam za spóźnienie ale ..-przerwała stając jak wryta i patrząc na Claudię-Oooo kogo ja widzę panna Danwers-uśmiechnęła sie szeroko podchodząc i przytulając blondynkę.

-Panno Evans-odpowiedziała jej uściskiem

-Jak to to wy się znacie ??-zapytałam nie wiedząc o co chodzi. Po minie Lou widziałam że też nie czaiła o co chodzi.

-Owszem to Claudii wynajęłam mieszkanie-odpowiedziała-Co Ci sie stało ??-zapytała Car pokazując na obdrapaną i siną rekę Dan

-Jakiś debil wpadł na mnie na ulicy i nawet nie pomógł wstać! porażka ci dzisiejsi faceci-powiedziała wzruszjąc ramionami.

-To wspaniale wszytskim będzie nam sie dobrze parcowało-powiedziała Lou z bananem na twarzy.

-Oczywiście jeśli Car zgodzi się mnie przyjąć do pracy-powiedziała Claudia
Car uniosła brew patrząc na nas rozbawiona

-Coś mi sie wydaje że te dwie tu obecne tak łatwo Cie nie oddadzą chyba zdobyłaś ich sympatię- powiedziała wskazując na mnie i Lou

-Owszem będę się o nią biła- powiedziała Lou stając przed Dan

-Ja też- wtrąciłam się
Wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.

-No więc sama widzisz.Witamy na pokładzie.Ale uważaj bo chłopaki potrafią dać popalić- powiedziała Car serdecznie się uśmiechając.

-My dajemy w kość?!-usłyszałam rozżalony głos Liama.Chwilę później cała bnada wpadła do królestwa Lou.

-Oj Liam nie użalaj się nad sobą nie jesteście święci-powiedziała Lou przewracając oczami

-Zgadzam sie z Toba-wtrąciłam się.
Nagle mój wzrok przykuło zachowanie Hazzy.Stał nieruchomo, rejestrując każdy wykonany ruch przez Claudie.

-Więc tak to jest Liam najrozważniejszy z całej piątki-przedstawiłam Li Dan- To jest Nialler największy głodomor jakiego widział świat- powiedziałam czochrając czupryne Horana-To jest Louis najzabawniejszy zgrywus- puściłam jej oczko na co się zasmiała-Zayn to ten piękny i pamiętaj będziesz jedną z nielicznych osób które będą dotykać jeg włosów !!!! i za razem mój brat-zaśmiałam się mijając mojego braciszka-A to jest Harry najseksowniejszy, posiadający dołeczki, zielone oczy, loki czyli bożyszcze nastolatek-powiedziałam stając obok Stylesa. Za to on tylko się uśmiechał

-Hej bardzo miło mi was poznać mam nadzieję że będzie nam się razem dobrze współpracowało-powiedziała Dan

-Kochana jest jeszcze Josh- perkusista, Sandy-basista,Jon- klawiszowiec no i Dan- tutaj się zaśmiałam -gitara prowadząca oraz osoba której na pewno nie moge pominąc to Paul Higgins menadżer chłopców i facet który zawsze wszystko ogarnia ale uwierz mi jest jeszcze wiele cudownych osób które musisz poznać.

-A więc oficjalnie wiatamy na pokładzie One Direction- powiedział Paul przytulając blondynke.
Kocham tą rodzinną atmosferę.

(perspektywa Harrego)

Gdy weszliśmy do garderoby i zobaczyłem tą blondynkę nie wiedziałem co mam ze soba zrobić.To ona !!! Dziewczyna którą wczoraj potrąciłem i jak zwykły prostak jej nie pomogłem. Fuck!!!! Teraz wygląda jeszcze lepiej. Ciekawe czy te zadrapania na ręce są od tego upadku ? Spoko Styles zrewanżujesz się jej za to- powiedział głosik w mojej głowie.Uśmiechnąłem się pod nosem.

-Więc teraz jest test pratktyczny dla Claudii-powiedziała Lou-Kochana oddaje ich w  twoje ręce czyń swoją powinność
Blondynce zaświeciły się oczy.Podeszła do wieszaków z ubraniami i zaczęła w nich grzebać.Spojrzała na Horana.

-Niall załóż to proszę-powiedziała podając mu jakieś ciuchy. Nialler grzecznie jej posłuchał.Następnie wręczyła zestawy Louisowi, Zaynowi i Liamowi.Ejj kochanie a ja ?!

-Nie zapomniałaś o mnie?-zapytałem swoim zachrypniętym głosem

-Nie szukam czegoś w czym będziesz wyglądał jak facet-powiedziała nawet na mnie nie patrząc
Dało się słyszeć buczenie ze strony reszty ekipy.Blondynka spojrzała w tamtą stronę a potem na mnie.

-Oj przepraszam nie chciałam Cię urazić ani żeby to było wredne-sprostowała usmiechając sie
I tak mnie to zabolało. Ja nie jestem prawdziwym facetem ? Ja nie wyglądam jak facet ? Oj jeszcze się zdziwisz.

-To ja na Ciebie wczoraj wpadłem na ulicy- powiedziałem patrząc na nia. Zapadła taka cisza ż słyszałem buczenie klimatyzacji w drugim pomieszczeniu.Na moje słowa ona cała znieruchomiała i odwróciła w moją strone.

-Ty??!!-zapytała niedowierzając

-Ja- potaknąłem.Zamrugała kilka razy.

-I Ty członek boybandu na którego widok sikają nastolatki nie pomogłeś mi wstać, ba nawet głupiego przepraszam nie powiedziałeś- powiedziała w sumie chyba bez emocji albo lekko przygaszona

-No nie wiedziałem co mam zrobić ..no ..tak ..wyszło przepraszam- wydusiłem z siebie z trudem

-Tak teraz po fakcie. Mam przez Ciebie stłuczoną reke - powiedziała podciągając rękaw bluzki i pokazując mi nadgarstek. Faktycznie miał kolor fioletowy.Dotknąłem miejsca stłuczenia a ona syknęła z bólu.

-Przepraszam powinnaś iść do lekarza-powiedziałem

-Ooo dziękuję Ci bardzo jakoś sobie poradzę- powiedziała i wyszła

-Stary skopałeś totalnie sprawę- powiedział Horan i wyszedł za blondynką

-Ta no co ty nie powiesz-mruknąłem do siebie. Odwróciłem sie i z całej siły przypierdoliłem ręką w stół

-Ejejejeje Hazz to Ci nic nie da -powiedziała Hanna podbiegając do mnie i powstrzymując od kolejnego jebnięcia w biurko

-Hanna ale Ty nie rozumiesz- powiedziałem przybity

-Rozumiem więcej Styles niz Ci sie wydaje- powiedziała uśmiechając się do mnie

( perspektywa Zyna)

Gdy tak stałem ukradkiem przypatrywałam sie Car.Nic sie nie zmieniła. Jest dalej taka piękna jak była.Ciekawe czy myślała o mnie przez ten czas ? Czy jeszcze coś do mnie czuła? A z drugiej strony co z Camillą ? Co ty do niej czujesz Zayn hmm? Sam nie wiem. To nie jest taka prosta sprawa.

-Wow no powiem Ci wyglądaja jak ósmy cud świata-powiedziała Hanna lustrując nas wzrokiem, oczywiście zatrzymując się na Liamie. Czy ja o czymś nie wiem ?? Oj muszę ich chyba zeswatać...

-Dziękuję- powiedziała blondynka elegancko dygając.Teraz jej się przyjrzałem dokładnie ..ona mi kogoś przypomina.Dosyć duże szaro-zielone oczy, wyraziste kości policzkowe, figura i uroda modelki.No no niczego sobie.

S:A teraz sprzedaję Ci mentalnego kopa w dupę jako twoje sumienie !!!!!!!!!!!

-No ale za co ??- nie ma to jak rozmawiać ze swoim sumieniem

S:Zamisat oglądać sie za waszą nową stylistką, ogarnij się i rozważ swoje życie IDIOTO!!Nie widzisz że krzywdzisz i Carolain i Camillę ?!

-No ale co ja na to poradzę ?

S: ughhhh..

No ale taka prawda. Tak nadal coś czuję do Car ale Cam też nie jest mi obojętna. Nic tylko strzelić sobie w łeb. Gdy już było po wszystkim i czekaliśmy na Paula opadłem ciężko na kanapę.Leżałam tak oddychając ciężko.

-Stary co jest ?-usłyszałem głos Lou nad sobą.Uniosłem głowę.

- Dużo by tu gadać-odpowiedziałem

-No dajesz widzę,że Cię to gryzie, powiedz kumplowi coś na to poradzimy-dalej drążył temat.Podniosłem się i rozjerzałem po pomieszczeniu okey czysto.

-Więc po długich i głębokich refleksjach...-zacząłem a Lou wybuchnął  niepochamowanym śmiechem.Ooo boniu ale zabwane

-Doszedłem do wniosku-kontynuowałem a Tommo już się uspokoił-Że nasz zakład nie ma sensu-powiedziałem wypuszczając głośno powietrze. Boo Bear patrzył na mnie ale nic nie mówił.

-Masz 100% racji  on od początku nie miał sensu, był głupi i dziecinny-powiedział Payno siadając na krzesle na przeciwko mnie.

-Właśnie tak - przytaknął Li Nialler

-Ja tez się zgadzam-powiedział Styles kończąc paczkę żelków.Natomiast Lou nie odezwał sie słowem i  wyszedł.

-Co się z nim dzieje ?-zapytał Horan wyraźnie zaniepokojony.

-Nie wiem ale jak szybko czegoś nie zrobimy to go stracimy panowie-powiedział Li

-To ta żmija zatruła go swoim jadem, niedługo całego go zeżre razem z kartą krdeytową - powiedział Harold robiąc przy tym głupie miny. Nie dało się nie zśmiać ale wiadomo było że i tak wszystcy w duchu obmyślają jak wyciągnąc naszego przyjaciela z tego bagna.Nagle usłyszeliśmy dźwięk przypominający odpalanie starego traktora.Wszyscy instynktownie spojrzeliśmy na Nialla.Blondas spojrzał na nas i powiedział

-Przepraszam ale chyba musimy się zbierać bo jak nie to zaraz zemdleje z głodu. Szczerze to ja też już zgłodniałem.Hmm ale czy ja coś przełknę ?! Teraz na której z nich  mi bardziej zależy ?! Car ...cczy... Cam .....chyba sie pochlastam.

( perspektywa Car)

Po całym zajściu ze Stylesem i Claudią wyszłam za nią na korytarz. Zdobyła moją sympatię.

-Nie przejmuj się to jest Harry- powiedziałam siadając obok niej

-Tak chyba nie ma już prawdziwych facetów- odpowiedziała uśmiechjąc się pod nosem

-Spokojnie Hazz jeszcze pozytywnie Cie zaskoczy-dodałam. Spojrzała na mnie wdzięcznie.

-Mogę Cię o cos zapytać ? Jeśli nie zechcesz to nie odpowiesz - zapytała

-Pewnie mam nadzieję że dam radę Ci odpowiedzieć- odparłam.Blondynka wciągnęła powietrze.

-Czy Ciebie i Zayna coś łączy ?-zapytała patrząc na mnie uważnie. Całe moje ciało się spięło, i nie wiedziałam co mam jej powiedzieć.

-Okey nie musisz odpowiadać rozumiem-powiedziała głaszcząc mnie po plecach.Spojrzałam na nią wdzięcznie.

-Aż tak to widać ?-zapytałam rozważając to wszystko.

-Owszem widać że nie jesteście sobie obojętni

-Tak nie jesteśmy , można tak powiedzieć to bardzo skomplikowane opowiem Ci to kiedy indziej-odpowiedziałam

-Jasne nie ma sprawy-przytaknęła.Nagle wyszła Hanna oznajmiając że możmey jechac do domu. Zaproponowałam blondynce aby pojechała ze mną na co ta bardzo chętnie się zgodziła.Po 20 minutach byliśmy w domu.

-A więc rozgość się.To nasze królestwo, czuj się jak u siebie w domu. Coś do picia ? Może głodna? Bo ja zaraz umre z głodu-powiedział a właściwie wypuścił z siebie z prędkością światła i zniknął w drzwiach kuchni

-Kochana przyzwyczaj się do tego. Głodny Niall to najsmutniejszy człowiek na świecie-powiedziałam rozsiadając się na kanapie.Nagle usłyszelismy dzwonek do drzwi.

-Ja otworzę -krzyknął Zayn

-O hej Mad-usłyszeliśmy głos z korytarza

-Cześć Gwiazdorek gotowy na korki z matmy-zapytała niebieskowłosa

-Nie wiem ale zaraz się dowiemy , wejdź do salonu-zaprosił ją mulat
Gdy Mad weszła do salonu, chyba troszkę sie speszyła. Fakt było nas tam trzynaście osób i czternasty Horan w kuchni.

-Hej wszystkim- powiedziała już osowjona z całą bandą.

- To my idziemy do ogrodu charatnąć w gałę-powiedział Josh i wyszli razem z resztą ekipy

-Ja idę przed telewizor -powiedział Paul i zniknął na schodach

-No więc została chyba sama smietanka także siadaj Mad-zprosiłam ją na kanapę

-Poznaj Louise stylistkę chłopców oraz Claudię od dzisiaj również stylistkę -przedstawiłam obie

-Hej miło mi -powiedziała Madii szeroko się uśmiechając

-Nam również - odpowiedziały jednaocześnie  wszyscy się zaśmiali

-Raz, dwa, trzy moje szczęście !- powiedziała Claudia łapiąc Lou za kolano-Stawiasz mi kawę-dodała z triumfalnym uśmiechem

-Nie ma sprawy- odpowiedziała białowosa

-No więc Louis jesteś gotowy na korki z matmy ? Czy mam sobie pójść ?-zapytała Mad gapiąc sie na Tommo

-Jak juz jesteś to zostań. Muszę się poświęcić bo nie zdam z matematyki-powiedział Lou przewracając oczami

-Ależ dziekuję łaskawco-odgryzła się. Spojrzał na nią groźnie.

-Idziemy na górę?- zapytał obojęnie. Spojrzała na niego jak na debila

-No chyba sobie kpisz gwiazdorku ?! Ja nigdzie z tobą sama nie pójdę zostajemy tutaj-powiedziała stanowaczo dziewczyna

-No no Lou nieźle sobie nagrabiłeś- powiedziała Hanna powstrzymując się od śmiechu.Spojrzał na mnie mordując wzrokiem.

-Tak się składa że ja nic nie zrobiłem-powiedział. Mad uniosła jedną brew.Wyglądała tak zabawnie.

-Przemilczę to gdyż nie chce zrobic Ci wstydu pubicznie- powiedziała

-Hahaha Lou jak zawsze co złego to nie ty- dodał Niall wchodząc z kupą żarcia

-Papu- niebieskowłosej zaściewciły się oczy

-No ba, nawet przyniosłem więcej dla Ciebie-powiedział na co ta wdzęcznie się do niego usmiechnęła

-A więc zaczynajmy- powiedziała Mad

-Okey-odburknął

-Więc aby rozwiązać to równanie 4( x+2y) -  3(4xy+x) musimy wymnożyć wszystko przez wszystko, czyli 4*x+4*2y- 3*4xy+3*x i wynik potem można ewentualnie zredukować wyrazy podobne ale nie w każdym przypadku tak będzie - zakończyła i spojrzała na Lou. Ja, Lou, Hanna i Cludia pokładałysmy się ze śmiechu. Dwie ostatnie już płakały.

-Co_ty_kobieto_do_mnie_mówisz ?!?!?!?!?-powiedział Tommo wymawiając każde słobwo bardzo dobitnie.Wszyscy zebrani nie wyrzymywali ze śmiechu gdyż Mad patrzyła na Louisa z politowaniem, współczuciem, i pytaniem "chłpoie jak ty funkcjonowałeś całe życie, no ale co mogli wymagać od debili "a on na nią "kobieto jestem Louis Tomlinson możesz odrobinke jaśniej nie nadążam" wyglądało to komicznie. Siedzieli tak nad tym chyba dwie godziny kompletnie nie zwracajać na nas uwagi. W tym czasie Horan przyniósł pop-corn , pograliśmy w karty, prawdę czy wyzwanie i ogólnie bardzo dobrze się bawiliśmy.Porozmwaiałam nawet z Zaynem nie kłócąc się i po prostu normalnie gadając.Strasznie mi tego barkuje. no ale podobno nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki....a co gdyby spróbować ?? Nie to sie nie uda.No cóż- życie.  Nawet nie zauwarzyłam kiedy zrobiło się ciemno.

-Dobra kochani ja się muszę zbierać , już późno widzimy się jutro. Szczerze nie mogę się doczekać -powiedziała Dan z promiennym uśmiechem.

- No bo wiesz kto by nie chciał z nami pracować , powiedzmy sobie szczerze- powiedział Lou szarmandzkim głosem

-Ja !!- poderwała się Mad

-Ty się nie liczysz złotko- odparł

-Zobaczymy gburze jeden -odgryzła sie

-Claudia poczekaj chwilę- powiedział Hazz wstając

-Chciałłem cię oficjalnie i przy wszystkich bardzo ale to bardzo przeprosić za to co sie wczoraj wydarzyło. Nie chciałem tego. Nie wiedziałem po prostu co zrobić , przestraszyłem sie a z drugiej strony za..... - zawisił sie na chwilę-za bardzo jestem samolubny- powiedział spuszczając głowę.Hazz samolubny ?! Co on wygaduje ?!

- Nie ma za co , każdemu sie może zdarzyć. Przeprosiny przyjęte - powiedziała blondynka przytulając Lokersa. On tylko sie uśmiechnął i odwzajemnił uścisk.
Czy tylko dla mnie to dziwne ?! Jestem zmęczona , musze się wyspać.

______________________________________________________________
I oto długo qyczekiwany rozdział 11 Mamy nadzieję że warto było czekać ba wznowienue bloga. :-) LICZYMY NA KOMENTARZE :-)

Bohaterk którą jest Hanna ma inny wygląd a oto jak wygląda: